sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 1

Pędem ruszyłam za nim. Tłum obleśnie spoconych ludzi wyraźnie mi to uniemożliwiał. Obeszłam cały klub i nigdzie go nie było... Zrezygnowana skierowałam się do baru. Siadając na barowym krześle spojrzałam w lewo i zastygłam. Harry obmacywał się z jakąś skąpo ubraną tapeciarą o bląd włosach. Szybko ocknęłam się i złożyłam zamówienie. Czekając na mojego drinka ukradkiem spoglądałam na pochłaniającą się parę. Do świata żywych przywrócił mnie przystojny barman. Miał kasztanowe włosy postawione na żelu w górę, niebieskie oczy i idealne rysy twarzy. Posłałam mu uśmiech i chwyciłam drinka. Zamoczyłam w alkocholewej cieczy usta i przechyliłam kieliszek. Alkochol rozpłynął się po moich płucach dając mi przyjemne ukojenie. Odruchowo spojrzałam w lewą stronę oczekując pary lecz ich tam nie zastałam. Spojrzałam w stronę schodów obok baru i myślałam że całe śniadanie wyjdzie ze mnie. Otóż... Harry z rozpiętymi spodniami oraz bez koszulki, niósł blądynkę w samej bieliźnie w stronę sypialni. Odruchowo złapałam się za usta i spuściłam głowę. Wstałam z wysokiego krzesła i dość chwiejnym krokiem ruszyłam w kierunku wyjścia. Pchnęłam ciężkie drewniane drzwi. Odrazu chłodne powietrze otuliło moją twarz na której wyskoczyły czerwone wypieki. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę mojego mieszkania. Wchodząc do salonu rzuciłam się na kanapę i odpłynęłam.
Rano obudziłam się z lekkim kacem. Przetarłam oczy i wstałam na równe nogi. Ściągnęłam z siebie przepoconą sukiekę i w samej bieliźnie ruszyłam do kuchni. Ledwo widząc dostałam się do szafki z lekarstwami. Stanęłam na palcach i chwyciłam w dłonie opakowanie z tabletkami na kaca. Wyjęłam dwie tabletki i zamknęłam szafkę. Schyliłam się i z dolnej szafki wyjęłam szlankę do której wlałam wodę. Włożyłam tabletki do ust popijając zawartością szklanki. Z szafki wyciągnęłam miskę i wsypałam musli. Z koszyka na blacie chwyciłam banana i obrałam go bez większego wysiłku. Pokroiłam go w kostkę i także wsypałam do miski. Całość zalałam mlekiem i chwyciłam łyźkę. Odwróciłam się w kierunku stołu bardziej żywa i ujrzałam siedzącego na krześle Harrego..

czwartek, 27 marca 2014

Prolog

Na ciało wsunęłam czarną, koronkową bieliznę. Na nogi założyłam czarne, koronkowe rajstopy a potem wcisnęłam na siebie czarną mini sukienkę.
                                     
Na twarz nałożyłam dokładnie podkład, moje rzęsy przejechałam najpierw mascarą a zaraz potem tuszem, na usta nałożyłam krwiście czerwoną szminkę. Na stopy założyłam czarne koturny z ćwiekami. Włosy szybko wyprostowałam i podkręciłam końcówki. Na rękę założyłam bransoletkę z drobnymi diamentami. Gotowa wyszłam z łazienki i skierowałam się do salonu. Zeszłam zgrabnie po schodach. W salonie na białej skórzanej kanapie siedziała Vanessa. Odwróciła wzrok na mnie i otworzyła buzię. Zaśmiałam się i zgarnęłam ze stołu kluczyki. Z przedpokoju wzięłam czarną, skórzaną torebkę i wsadziłam tam klucze, telefon, portfel i dokumenty. Wraz z Van skierowałyśmy się w stronę klubu. To  zaledwie 5 minut drogi więc mogłyśmy stracić... Wchodząc do środka do moich płuc doszedł zapach nikotyny i alkoholu. Lekko skrzywiłam się i skierowałam się do baru. Poprosiłam o lekkiego drinka i usiadłam na obrotowym krześle. Wzrokiem szukałam po sali Van gdy usłyszałam za sobą głos mężczyzny świadczący o tym iż mój drink był gotowy. Podziękowałam i zamoczyłam wargi w lekko procentowej cieczy. Upiłam łyk i lekko przymknęłam oczy rozkoszując się smakiem napoju. Wypiłam jeszcze dwa łyki i odstawiłam kieliszek na stole. Zwinnie zeskoczyłam z krzesła gdyż było wysokie. Skierowałam się na parkiet i zaczęłam lekko kołysać biodrami. Po chwili rozkręciłam się bardziej i wywijałam w rytm muzyki. Spojrzałam w stronę przystojnego bruneta patrzącego na mnie i posłałam mu uśmiech. Odwzajemnił go i zrobił parę kroków w moją stronę. Zatrzymał się i spojrzał na coś nad moją głową, szybko odwrócił się i odszedł. Odwróciłam się w stronę czegoś co spławiło bruneta. Przede mną stał dość wyskoki brunet w lokach, który posyłał odchodzącemu brunetowi groźne spojrzenie. Starałam się jakoś go wyminąć ale stanął mi na drodze.
-Przepraszam ,ale mógłbyś się łaskawie posunąć?-zapytałam przez zęby.
-Nie.-powiedział stanowczo zmierzyłam go wzrokiem. Miał na sobie czarne rurki i białą koszulkę na grubych ramiączkach przylegającą do jego umięśnionego  torsu. Spojrzałam na jego twarz i spostrzegłam w jego dolnej wardze czarny kolczyk.
-Dlaczego?-zapytałam spuszczając wzrok i przyglądając się jego czarnym butą. 
-Bo nie.-powiedział i dwoma palcami podniósł mój podbródek tak abym patrzyła w jego piękne zielone tęczówki. -Jestem Harry.-uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Aha... Mogę już przejść?-zapytałam zabierając jego palce.
-Amy nie ładnie się tak nie przedstawić...-powiedział i przewrócił oczami.
-Skąd znasz moje imię?-zapytałam lekko przestraszona.
-Wiem o tobie więcej niż myślisz Amy Wadson.-powiedział i musnął mój policzek po czym odszedł. Spojrzałam w jego stronę ale zniknął już w tłumie spoconych od tańca ludziach.
-Skąd on mnie zna?-zadawałam sobie pytanie w głowie. Cholera....